...po prostu żeby żyć.

Nazywam się Paulina, mam 24 lata z zawodu jestem administratywistą, co w chwili obecnej nie ma żadnego związku z rzeczywistością, którą jest praca za recepcyjnym biurkiem w średniej wielkości hotelu. Jeszcze ok. 10 lat temu wiek ten w moim przekonaniu stanowił pewną granicę w życiu, po przekroczeniu której, człowiek staje się i czuje się dorosły w pełnym tego słowa znaczeniu. Szczerze mówiąc, nie czuję się starsza, o wieku może świadczyć jedynie wygląd i doświadczenie, bo duch chyba zawsze zostaje gdzieś przed 20-stką. Tym też sposobem zaczynam rozumieć słowa ludzi twierdzących, że nie czują się na tyle lat, ile w rzeczywistości mają. Patrząc na moich znajomych, okazało się też, że zakończenie studiów nie wszystkim przynosi niezależność od rodziców, a to z powodu trudności ze znalezieniem pracy, a to ze względu na niewystarczające dochody lub po prostu z wygody czy lenistwa. Choć jednak większość z nich chciała zacząć żyć własnym życiem.

Moja praca może nie jest szczytem moich marzeń, ale na obecną chwilę wystarcza i przynosi mi swoistego rodzaju satysfakcję i możliwość zdobywania nowego doświadczenia.

Mieszkam w Lublinie, który niestety nie zachęca młodych ludzi do mieszkania i pracowania tam. Z moich znajomych duża grupa wyjechała do pracy za granicę, a co za tym idzie, ucierpiało na tym również nasze życie towarzyskie.

Podsumowując - pierwszy rok po ślubie, po studiach, w nowym mieszkaniu z nową pracą i nowymi znajomościami, a więc kilka rzeczy na mojej liście marzeń mogę odhaczyć. Twierdzę, że nie ma ludzi o takich samych marzeniach, celach i sposobach ich realizacji. Zazwyczaj nie jestem skora do odpowiadania na pytanie, jakie mam cele w życiu, gdyż najczęściej wiąże się to z oczekiwaniami, jakie stawiają nam inni (rodzina lub znajomi) i podlega ich ocenie. Jeżeli mowa o marzeniach, to nie istnieje chyba człowiek, który byłby ich pozbawiony. Moje wydają mi się bardzo przyziemne i dotyczą bardziej tego, co chciałabym zrobić, niż tego, co chciałabym mieć. Dla większości ludzi w moim wieku, startujących w życiu, na pierwszym miejscu jest marzenie o pracy i karierze, a jeżeli komuś udało się odnaleźć drugą połówkę, to i tak pierwszą rzeczą, o jakiej trzeba pomyśleć, to żeby zarobić na wspólne życie. Chcemy po prostu być szczęśliwi, a po części pieniądze są do tego konieczne.

Duży wpływ na nasze życie w dzisiejszych czasach mają media. To one towarzyszą nam w codziennych czynnościach, dostarczają informacji, pomagają w pracy, nauce, dostarczają rozrywki. Nie wyobrażam już sobie, że mogłoby być inaczej. Sprawdzamy pocztę, wiadomości na Facebooku, Twitterze, innych portalach społecznościowych, niezapominając o smartfonach. W Internecie toczy się nasze życie prywatne i służbowe, to tu ludzie zamieszczają informacje o tym, że pada śnieg, o tym, co zjedli na kolacje lub że się pobrali. Okazuje się, że prowadzenie służbowego konta na Facebooku stało się również moim dodatkowym źródłem dochodu, co jeszcze niedawno mogłoby wydawać się nie do pomyślenia. Chyba nie znam nikogo z moich znajomych, kto nie ma konta na portalu społecznościowym i to nie koniecznie po to, żeby się na nim udzielać, ale po prostu żeby być.

 

/P./

 

Kommentar schreiben

Kommentare: 0